Skomplikowana akcja straży pożarnej podczas niedzielnego zdarzenia niedaleko Podławek
We niedzielę wieczorem strażacy z Kętrzyna (województwo warmińsko-mazurskie) zostali wezwani do nietypowego wydarzenia. W pobliżu wsi Podławki doszło do pożaru turbiny wiatrowej. Ze względu na impresyjną wysokość konstrukcji, działania służb ratunkowych ograniczyły się do określenia strefy bezpiecznego oddalenia i obserwacji kontrolowanego spalania – informuje straż pożarna.
Starszy kapitan Sławomir Siwek, pełniący rolę oficera prasowego Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Kętrzynie, przekazał Polskiej Agencji Prasowej, że do zdarzenia skierowano pięć zastępów strażaków, głównie z Ochotniczej Straży Pożarnej. Akcja trwała ponad dwie godziny.
Z uwagi na to, że turbina wiatrowa posiadała blisko 100 metrów wysokości, a śmigło sięgało aż 125 metrów, strażacy zdecydowali o niemożliwości podjęcia działań gaśniczych. Jak tłumaczył Siwek, jedynym wyjściem byłoby użycie samolotu lub śmigłowca.
Mimo to, służby ratunkowe nie pozostały bezczynne. Głównym priorytetem stało się zabezpieczenie okolicznych terenów przed ewentualnym zapaleniem się nieskoszonego zboża. Jak przyznaje Siwek: „Panujące warunki pogodowe i duża wilgotność pomogły nam w tej akcji”.
Strażacy wyznaczyli bezpieczną strefę o promieniu 200 metrów wokół palącej się turbiny i nadzorowali jej kontrolowane spalanie. Na miejscu interweniowali również pracownicy firmy będącej właścicielem farmy wiatrowej.
Siwek dodał również, że po opuszczeniu miejsca zdarzenia przez strażaków, kierownik farmy wynajął firmę ochroniarską do pilnowania terenu. Nie ustalono jednak przyczyn wybuchu pożaru turbiny.