Skandaliczne aresztowanie wojskowych po ostrzegawczych strzałach – komentarz szefa BBN
Niedawno miało miejsce kontrowersyjne zdarzenie na granicy polsko-białoruskiej, które wzbudziło ogromne zaniepokojenie. Żołnierze dokonali strzałów ostrzegawczych, po czym zostali aresztowani, co skomentował Jacek Siewiera, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Zastanawiał się też nad kwestią ewentualnej dymisji Władysława Kosiniaka-Kamysza, ministra obrony narodowej, po tym incydencie.
Kiedy grupa osób usiłowała przekroczyć granicę polsko-białoruską, żołnierze podjęli decyzję o oddaniu ostrzegawczych strzałów. Pomimo tego, migranci nie zrezygnowali ze swoich planów i kontynuowali próbę przekroczenia granicy. W tej sytuacji żołnierze z 1. Warszawskiej Brygady Pancernej poczuli się zmuszeni do użycia broni, strzelając w ziemię. Z 43 pocisków, które zostały wystrzelone, niektóre ricochetem trafiły w płot.
Po szczęśliwym opanowaniu sytuacji, do akcji wkroczyła straż graniczna. Jej funkcjonariusze powiadomili Żandarmerię Wojskową, zdecydowaliśmy się na aresztowanie żołnierzy za użycie broni przeciwko migrantom.
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Jacek Siewiera, podczas konferencji prasowej w czwartek (6 czerwca), odniósł się do tego bulwersującego zdarzenia. Podkreślił, że zaskakujące zatrzymanie żołnierzy po strzałach ostrzegawczych jest wynikiem braku odpowiednich przepisów dotyczących użycia broni przez Wojsko Polskie. Wskazał, że potrzebne regulacje są zawarte w projekcie ustawy prezydenckiej, nad którym Sejm ma zamiar rozpocząć prace za tydzień.