Akcja „Sprzątanie świata” uświadamia Elblążanom problem z nieczystościami w ich mieście
Wielka międzynarodowa kampania pod nazwą „Sprzątanie świata”, którą organizuje się każdego roku w trzeci weekend września, jest dobrze znana i zasłużona dla swojego wkładu w ochronę środowiska. Jednak dla mieszkańców Elbląga, wydaje się, że ta inicjatywa jest zbyt olbrzymia. Z naszych obserwacji wynika, że mają oni poważne problemy z utrzymaniem porządku nawet na małym obszarze, jakim jest ich własne miasto.
Zgodnie z informacjami dostępnymi na Wikipedii, „Sprzątanie świata” (w języku angielskim Clean Up the World) to ruch i kampania pochodząca z inicjatywy Sprzątania Australii. Założona przez Kim McKay i żeglarza Iana Kiernana, inicjatywa ta obejmuje różne działania na rzecz środowiska realizowane na całym świecie. Są to m.in. zbieranie odpadów, prowadzenie kampanii edukacyjnych, organizowanie koncertów proekologicznych oraz konkurencji artystycznych, sadzenie drzew czy minimalizowanie ilości odpadów i redukcję emisji gazów cieplarnianych. Ponadto, promuje się działalność ośrodków recyklingu.
Edycja „Sprzątania świata” w tym roku rozpoczyna się 20 września, czyli w piątek. Dzień przed tym wydarzeniem, nasz reportażysta udał się na przechadzkę po Elblągu, aby ocenić, ile pracy czeka uczestników akcji. Rzeczywiście, nie musiał pokonywać wielu kilometrów – już tuż obok głównego wejścia do hotelu przy placu Słowiańskim, zauważył nielegalny składowisko odpadów.
Niesprzątnięte butelki plastikowe, porzucony materac, kratka niewiadomego pochodzenia, puste buteleczki po alkoholach, puszki po piwie, a nawet sterty szmat – to wszystko można znaleźć niemalże w samym centrum miasta. Nie jest to ani przyjemny, ani zdrowy widok dla mieszkańców i turystów Elbląga.